Kategorie
Codzienność.

Poniedziałek, ftorek, środa. Czyli jak to ostatnio u mnie było

Witajcie. Postanowiłam po kródce opisać wam moje ostatnie dni. A więc tak w poniedziałek, wstałam, poczytałam i poleciałam do szkoły, jak to mam w zwyczaju robić poniedziałkowych pracujących poranków. Nie będę opisywała wg planu lekcji, bo nie na każdej lekcji było coś ciekawego. Pierwszą lekcją była matma. Na matmie, jak to zazwyczaj bywa. Moja klasa wyprowadziła Panią z równowagi. Bo przecież oni są tak przemądrzali, a bynajmniej niektórzy, że ja bym ich sama chętnie udusiła. Ja Pani od matmy nie wyprowadzam z równowagi. Bo Siedzę sobie z Panią wspomagającą i grzecznie robię zadania. Albo udaje, że robię. BO nie zawsze jestem takim aniołkiem. 😀 Kolejną dziwną lekcją była informatyka. Zazwyczaj bywa na niej strasznie nudno. I ja albo siedzę sobie na fb. Albo pisze jakieś głupoty w notatniku, bo moja Pani nie ma na mnie pomysłu. Ale tym razem miało być ciekawie. Jak się później okazało, stwierdziłam, że wole pisać głupoty w notatniku. No więc tak. Mieliśmy do uzupełnienia ankietę. Na stronie młodzicyfrowi.pl No i co? I owa ankieta miała 35 stron. No, ale to nic. Minęła informatyka, a ja nie byłam nawet w połowie. A Pani stwierdziła, że za wszelką cenę muszę to uzupełnić. A, że nvda średnio chciało to czytać. To Pani robiła ze mną. I w ten sposób zostałam zwolniona z WF na rzecz cudnej ankiety. Potem były polskie i wychowawcza, na których nic szczególnego się nie działo. Potem poleciałam na chór .do muzyka. Gdzie, również Pani nie miała humoru. I na nas krzyczała. Żebyśmy nie gadali. Potem miałam wokal. I było super! Nauczycielka, która jest również dyrygentką chóru, do którego uczęszczam była dumna. We wtorek. Jedynym przedmiotem, na którym działo się coś szczególnego była matma. Tego dnia owego przedmiotu mamy dwie godzinki. No i już na pierwszej wyprowadziliśmy Panią do tego stopnia z równowagi. Że zrobiła niezapowiedzianą kartkówkę. Która całkiem dobrze mi poszła. A w środę czyli wczoraj raczej nic ciekawego się nie działo. Poza tym, że po szkole przyszła do mnie przyjaciółka i się wygłupiałyśmy. I stwierdziłyśmy, że przyjaźnimy się, bo obie jesteśmy pozytywnie nienormalne. A dzisiaj to totalnie nic się nie dzieję. Siedzę raz na kompie, raz nad książką. I dużo rozmyślam. Pozdrawiam.

Witajcie. Postanowiłam po kródce opisać wam moje ostatnie dni. A więc tak w poniedziałek, wstałam, poczytałam i poleciałam do szkoły, jak to mam w zwyczaju robić poniedziałkowych pracujących poranków. Nie będę opisywała wg planu lekcji, bo nie na każdej lekcji było coś ciekawego. Pierwszą lekcją była matma. Na matmie, jak to zazwyczaj bywa. Moja klasa wyprowadziła Panią z równowagi. Bo przecież oni są tak przemądrzali, a przynajmniej niektórzy, że ja bym ich sama chętnie udusiła. Ja Pani od matmy nie wyprowadzam z równowagi. Bo Siedzę sobie z Panią wspomagającą i grzecznie robię zadania. Albo udaje, że robię. BO nie zawsze jestem takim aniołkiem. 😀 Kolejną dziwną lekcją była informatyka. Zazwyczaj bywa na niej strasznie nudno. I ja albo siedzę sobie na fb. Albo pisze jakieś głupoty w notatniku, bo moja Pani nie ma na mnie pomysłu. Ale tym razem miało być ciekawie. Jak się później okazało, stwierdziłam, że wole pisać głupoty w notatniku. No więc tak. Mieliśmy do uzupełnienia ankietę. Na stronie młodzicyfrowi.pl No i co? I owa ankieta miała 35 stron. No, ale to nic. Minęła informatyka, a ja nie byłam nawet w połowie. A Pani stwierdziła, że za wszelką cenę muszę to uzupełnić. A, że nvda średnio chciało to czytać. To Pani robiła ze mną. I w ten sposób zostałam zwolniona z WF na rzecz cudnej ankiety. Potem były polskie i wychowawcza, na których nic szczególnego się nie działo. Potem poleciałam na chór .do muzyka. Gdzie, również Pani nie miała humoru. I na nas krzyczała. Żebyśmy nie gadali. Potem miałam wokal. I było super! Nauczycielka, która jest również dyrygentką chóru, do którego uczęszczam była dumna. We wtorek. Jedynym przedmiotem, na którym działo się coś szczególnego była matma. Tego dnia owego przedmiotu mamy dwie godzinki. No i już na pierwszej wyprowadziliśmy Panią do tego stopnia z równowagi. Że zrobiła niezapowiedzianą kartkówkę. Która całkiem dobrze mi poszła. A w środę czyli wczoraj raczej nic ciekawego się nie działo. Poza tym, że po szkole przyszła do mnie przyjaciółka i się wygłupiałyśmy. I stwierdziłyśmy, że przyjaźnimy się, bo obie jesteśmy pozytywnie nienormalne. A dzisiaj to totalnie nic się nie dzieję. Siedzę raz na kompie, raz nad książką. I dużo rozmyślam. Pozdrawiam.

15 odpowiedzi na “Poniedziałek, ftorek, środa. Czyli jak to ostatnio u mnie było”

Naszą panią od matematyki baaaardzo trudno wyprowadzić z równowagi, ale jeśli to zrobimy (a zdarza się to może 3 lub 4 razy na rok szkolny), to drze się przez bite 45 minut, jak nie dłużej 🙂

U nas najczęściej drą się: pani od biologii i pani od religii. Jest jeszcze taka pani, która nas w piątej klasie uczyła techniki, to ona chyba najgłośniej się z całej szkoły drze 🙂

Haha. Nasza Pani od religii, jest bardzo arogancka, ale głosu zbyt często nie podnosi. Pani od biologii zaś, nie ma przez większość roku.

Co do niezapowiedzianych kartkówek, to pani od biologii przez ostatni rok uprzedzała nas, że w przyszłym tygodniu planuje zrobić takową kartkówkę. No i większość osób zapamiętywała i się uczyła.
Nas kiedyś pani na matmie przestraszyła, bo powiedziała: „Wyciągamy… podręczniki”. Dobrze, że nie karteczki do kartkóweczki 🙂

Ehhh,ale tytuł tego wpisu po czasie rozwala.Poniedziałek, wtorek, środa, hmm, dziwne.. Na prawdę. 😀
Mogłam napisać poniedziałek, środa, wtorek. 😀

Aż mi się przypomniało, jak miałam w chyba pierwszej klasie pilnować, czy jeden kolega dobrze wymienia dni tygodnia i było: „Poniedziałek, wtorek, sobota…”, czy jakoś tak.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

EltenLink