Kategorie
nominacje, q

Czerwone korale, czyli spontaniczna realizacja nominacji od Balteama. Z dedykacją dla Papirka! :-)

Kategorie
A takie tam. Jest tu wiele nominacje, q

Wyzwanie od Mimi przyjęte, czyli kilka słów o wolontariacie i elearningu.

Dzień dobry, dzień dobry!
Ci, którzy mieli nadzieję, że pojawi się wpis o tym co u mnie, po części się doczekali, ale tylko po części.
Przyjęłam wyzwanie od Mimi well pani Emilki, aby opowiedzieć coś o wolontariacie, oraz powiedzieć kilka słów o elearningu.
A jako, że wyzwanie spełniłam, to muszę teraz tylko jakoś ładnie ubrać w słowa to, o czy myślę.
Zaczynajmy!
W jakim wolontariacie uczestniczę?
Wolontariat, w którym uczestniczę nie jest takim typowym wolontariatem. Jestem po prostu aktywną uczestniczką koła Caritas, które działa w Laskach.
Opowiem Wam dziś kilka słów o naszej działalności i o tym, co udało się zrobić do tej pory.
Naszym założeniem była pomoc bezdomnym oraz chorym, padły także pomysły o pomaganiu dzieciakom w potrzebie?
Miejscem naszego pierwszego wyjazdu był dom opieki, w którym większodść mieszkańców, to osoby starsze, ale było tam też kilka osób, ja poznałam jedną, która wcale taka stara nie była, bo miała zaledwie 37 lat?
Na wyjeździe mieliśmy za zadanie po prostu trochę umilić czas ludziom, którzy tam mieszkają.
Jedni śpiewali, inni tylko rozmawiali, a jeszcze inni po prostu byli i słuchali, ale mieszkańcy byli bardzo zadowoleni, więc my oczywiście też.
Po spotkaniu, każdy miał możliwość podzielenia się takim jakby świadectwem, jak mu się tam podobało, i co mu to dało.
Bo wbrew pozorom ta wizyta nam też dała niesamowicie wiele i przypomniała, że warto doceniać to, co mamy, zamiast narzekać na braki.
Następny, i ostatni jak dotychczas nasz wyjazd, to wyjazd do osób bezdomnych.
A konkretniej do Sióstr Misjonarek miłości.
Pojechaliśmy tam, aby wspólnie się pomodlić, pokolędować i rozdać obiad.
Prowadziliśmy adorację najświętszego sakramentu, a potem część osób roznosiła zupę i chleb, a druga część umilała czas obiadu kolędowaniem.
Na koniec obieraliśmy wspólnie ziemniaki na obiad na następny dzień.
Powiem Wam ze swojej perspektywy, że było to niesamowite doświadczenie. PO spotkaniu do mnie i koleżanki podeszła osoba bezdomna, i podziękowała nam,za to, że przyszłyśmy.
Myślę, że wielu z nas takie akcje mogą uświadomić, że ogólne postrzeganie bezdomnych to stereotypy.
Bo na ogół ludzie myślą, że bezdomny musi być pijany, niekulturalny itp. Ale w rzeczywistości, jeśli taka osoba chcę pracować nad swoim życiem, to ma sporo możliwości, więc uważam, że nie powinno się w żaden sposób oceniać, dopóki kogoś nie poznamy. BO postawa, w dużej mierze zależy od sytuacji i charakteru. Nasz ą kolejną akcją, tym razem na miejscu, było przygotowanie pierników dla starszych sióstr laskowskich, mieszkających o ile dobrze pamiętam w Domu Św Rafała, to też było bardzo fajne doświadczenie. Dodatkowym plusem jest to, że na wyjazdach, oraz w miejscowych akcjach uczestniczą z nami wolontariusze ze szkoły europejskiej, więc można się fajnie zintegrować.
A nasze ostatnie spotkanie była to czysta integracja. 🙂
Razem z wolontariuszami ze szkoły europejskiej oglądaliśmy film, jedliśmy dobrą pizzę i konwersowaliśmy, było bardzo sympatycznie
Filmem, który oglądaliśmy jest "Imagine", film, w którym osoby niewidome są przedstawione mocno stereotypowo, ale dzięki niemu mieliśmy szansę uświadomić kolegom, koleżankom i nauczycielom z Europejskiej szkoły, że nie do końca działa to tak, jak w filmie. A wydaje mi się, że dzięki sporemu kontrastowi międzdy filmem a rzeczywistością, łatwiej będzie Im zapamiętać pewne rzeczy na nasz temat. 🙂
OK. O karitasie, jak na razie było by to na tyle.
A jako, że wiem, że pewne osoby zaangażowane w to czytają mego bloga, to chciała bym Wam wszystkim podziękować, zwłaszcza S. Janie Marii za to, że wyszła do nas z taką, piękną inicjatywą, i pozwoliła nam aktywnie uczestniczyć w takich działaniach.
Dziękuję Wam wszystkim, którzy w tym uczestniczycie, ciesze się, że mogę być wśród WAS.
OK. Pierwsza część wyzwania za mną, teraz pora na drugą część, czyli kilka słów o Elearningu.
Hm. Jak wszyscy wiecie, jest wirus a więc jest też ustawa, dzięki której nie narobimy sobie zbyt wielu zaległości, a jednocześnie nie będziemy musieli odrabiać wszystkiego w wakacje.
jak to wygląda u nas?
Wiele osób pyta mnie, czy mamy lekcje przez skypea, messengera, czy jakieś inne tego typu komunikatory
Tak, mamy. Co prawda moja klasa, jak na razie ma w ten sposób lekcje tylko z polskiego i historii, ale inni nauczyciele też już zaczęli się z nami umawiać.
Aczkolwiek notatki i zadania wysyłają wszyscy, aż czasem trudno się wyrobić.
Ale powiem Wam, że czasem warto robić taką np. trudną chemię, czy historię, żeby móc sobie potem pozwolić na relaks w postaci kart pracy z filozofii na podstawę, bo te na rozszerzenie nie są już takie relaksujące, i trzeba wysilać umysł, 😀 ale mimo wszystko lubię. <3
Jeśli mieli byście jakieś pytania, albo inne życzenia na wpisy, to proszę, dajcie znać, coś się pomyśli. Wiem, że ostatnio Was trochę zaniedbałam, ale teraz, w ramach tego, że mam trochę wolnego czasu, to mogę ponadrabiać, tylko napiszcie co chcieli byście tu widzieć częściej.
Pozdrawiam Was, i zachęcam do komentowania. 🙂
Ps. Możecie dać znać, kto dotrwał do końca, i co się Wam najbardziej podobało? 🙂

Kategorie
Codzienność.

Gdzie spędziłam weekend, czyli znowu jestem z kimś, a nawet u kogoś. :-)

Kategorie
Śmiesznawe śmiesznostki. Czyli pokręcona codzienność i nie tylko. Twórczość

Moje nowe hobby, czyli tworzenie pomocy do nauki angielskich słówek. :-)

Witajcie.
Jak niektórzy wiedzą, zdarza mi się pisać ściągi do angielskich słówek na podstawie własnych skojarzeń. Dzisiaj stwierdziłam, że podziele sie jedną z nich, jeśli byście chcieli więcej, to mówcie.
Słownictwo 3: Kultura i sztuka
Art – sztuka – myślę, że raczej każdy to wie, artysta od tego powstał.
Background – tło – taki jakby grunt pod coś, czyli właśnie tło.
Brush-stroke – pociągnięcie pędzla – brusch to też szczotkować, a stroke, jak sroka, to pendzel, więc jakby szczotkowanie pędzlem, czyli pociągnięcie.
Carve – rzeźbić – trochę z miastem Karwia mi się kojarzy.
Foreground – pierwszy plan – brak skojarzeń.
Image – obraz – mówi się czasem, że ktoś/coś zmieniło swój image, i o to właśnie chodzi, wygląd, obraz.
Landscape – krajobraz, pejzaż – wyjście lądowe, czyli krajobraz, bo krajobraz powstaje wtedy, gdy się coś wyrzeźbia w ziemi np.
Masterpiece – arcydzieło – Kawałek szefa by wyszedł w dosłownym tłumaczeniu, a więc jeśli szef stworzy arcydzieło, to jest to jakby jego kawałek, kawałek jego twórczości, być może też jego duszy.
Replica – kopia, replika
Reproduce – odtwarzać – jest w polskim takie słowo, jak reprodukcja.
Restore – odnawiać – w Quentinie, jest coś takiego, jak ristore a table, czyli zapisz, odnów.
Sculptor – rzeźbiarz – od skalpela, lekarz na operacji plastycznej też rzeźbi, no nie? Inna rzecz, że jak przychodzą na tą operacje, to nie zawsze jest w czym rzeźbić, a on musi, biedny.
Self-portrait – autoportret – łatwe.
Setting – sceneria, środowisko, tło – setting, to także ustawienie, ale OK.
Sketch – szkic – polski kabaretowy skecz, tylko że inaczej pisany.
Still life – martwa natura – Hm. Still, to jeszcze, a life, to życie. WIęc w sumie w dosłownym tłumaczeniu można powiedzieć jeszcze życie, czyli taka dogorewająca natura, która jeszcze przez sekundę żyje, ale jednak jest w procesie umierania.
Trainee – uczeń, praktykant – trochę jak pociąg.
Material – materiał
Concrete – beton beton jest raczej dość konkretny. D
Copper – miedź – z cooperative mi się kojarzy, czyli z jakąś jakby współpracą.
Steel – stal
Amazing – niesamowity, zdumiewający – jak Amazonka, w dżumie było o takiej wspaniałej, zdumiewającej amazonce, kojarzy ktoś poza mną? KOnkretniej w pierwszym zdaniu książki Granda.
Ancient – starożytny, antyczny – nauczyć się trzeba.
Disappointed – rozczarowany –
Extraordinary – nadzwyczajny – ordynarny od razu.
Fascinate – urzekać, zachwycać – po prostu można by było napisać fascynować, ale trochę o co innego tu chodzi. Anglicy mają specyficzne struktury wyrażania pewnych myśli. I nie zawsze da się jednoznacznie przetłumaczyć na polski tak, żeby ująć cały sens.
Foundation – podstawa, cokół – kamień węgielny naprzykład, od fundamentu/fundacji.
Imaginary – zmyślony, wyimaginowany – Wyimaginowany, to oddaje sens tego słowa.
Impressive – robiący wrażenie – impresjonizm mi się kojarzy, on raczej robi wrażenie.
Lesser-known – mniej znany – leser, to ktoś leniwy, czyli takie jakby leniwie znany, czyli po polsku mniej znany,
Marvellous – cudowny – cudowny jak, marchew, nic innego mi do głowy nie przyszeszło. D
Mysterious – tajemniczy – z mystery tv można skojarzyć, powinno pomóc.
Over-exposed – zbyt często pokazywany – dosłowne.
Peculiar – dziwny, specyficzny, osobliwy – trochę od spekulacji któe zazwyczaj dotyczą jakiś dziwnych, specyficznych osób/zjawisk.
Precious – cenny, wartościowy – znam to słowo, nie wiem skąd, ale znam, i pamiętam, choć nie mam skojarzeń, bo jest dla mnie dość mocno oczywiste.
Prehistoric – prehistoryczny
Rare – rzadki – rzadki, jak win rar, bo zazwyczaj ludzie jakiś innych ustrojstw używają.
Remarkable – wybitny, godny uwagi, niesamowity – Brak skojarzeń.
Ridiculous – śmieszny – trudne.
Striking – uderzający – stright, to chyba z jakichś gier jest, nno w każdym razie, coś z biciem/uderzaniem, ale tu chyba chodzi o inny rodzaj uderzania w sensie np. uderzające piękno.
well-known – znany – dosłowne.

Sightseeing – zwiedzanie – trudne, ale też dobrze mi znane. Ogólnie od bycia na zewnątrz
admirer – wielbiciel/ka- ooo, trochę jak administrator.
event – wydarzenie
indoors – w domu, w budynku – indor, mówiłam wam o tym, po za tym w drzwiach, czyli w wewnątrz.
outdoors – na dworze, na polu (w Polsce południowej) – za bramą, pamiętacie? Ewentualnie, czy byłaś kiedyś za drzwiammi. Have you ever bin outdor? 😛
site – miejsce – site to także strona.
venue – miejsce (np. pokazu, wystawy)

Kategorie
Codzienność.

Przedświąteczny czas, czyli o wigiliach słów kilka. Jak zwykle z opóźnieniem!

Uwaga! Żeby nie było. Wpis opowiada o czasie od 16, do 20 grudnia. 😉
Witajcie witajcie?
Co tam ostatnio u mnie?
Przedświąteczny czas, za pewne jak u każdego.
Opiszę Wam mój przedświąteczny tydzień lekcyjny, bo warto!
W poniedziałek zaczęliśmy godziną wychowawczą, ale łączoną z technikum, nasze reakcje na siebie zawsze są piękne – "O BOże! Znowu z Wami?". Tak tak, my też chciały byśmy zmian, choć na naszych lekcjach bywa wesoło..
Na wychowawczej mówiliśmy o miesiącach, wojnach, obyczajach świątecznych itp, na historii w zasadzie kontynuowaliśmy temat.
Potem była religia, na której mnie i Izy, tak właściwie nie było.. Zostałyśmy zwolnione przez Panią polonistkę, ponieważ miałyśmy próbę do akademii. Poszło nam fajnie, i zostałyśmy wypuszczone, więc stwierdziłyśmy, że wypadało by wrócić na religię.
Nasze poniedziałkowe religie, to w ogóle ciekawe zjawisko. Ponieważ, religii nie prowadzi ksiądz Michał, który jest nauczycielem, prowadzi ją diakon – ksiądz Łukasz.. Bardzo sympatyczny człowiek, z resztą tak samo jak ksiądz Michał.
Na czwartej lekcji mieliśmy niemiecki. Właśnie skończyliśmy podręcznik dla pierwszej klasy! Na niemieckim Pan odpytywał nas ze słówek.
Na piątej lekcji, mieliśmy zastępstwo z Panią Asią. Sympatycznie było, jak zawsze. czytałyśmy mit o jaskini, Platona.
Na szóstej lekcji zaś dziewczyny miały polski, a ja poszłam do Pani Asi, na rozmowę, bo dziewczyny, wszystkie poza mną i Wiktorią, której nie było, pisały akurat poprawę ze sprawdzianu..PO szkole, Izu podzieliła się ze mną pierniczkami własnej roboty, a ja rozkminiałam, co było na ich górze, okazało się, że to lukier. A ja, w swej naiwności myślałam że to czekolada, ale gdy spróbowałam stwierdziłam, że YYYY kwaśne! Potem poszłam do P.Małgosi – internatowej psycholog, która również jest bardzo sympatyczna. Po powrocie, zgodnie z naszym zwyczajem, odprowadziłam Izę na orientację, łącząc się z nią w bólu, i poszłam na górę.
Sporo czasu spędziłam w szóstej grupie, rozkminiając co robi Pani Iza – wychowawczyni szóstki, potem zjadłam kolację, i powróciłam do szóstki, by poczekać na Klaudie, która zawsze się wszędzie spóźnia, w tym wypadku to dość pozytywna cecha, bo bywa śmiesznie. 🙂 POmogłam dziewczynom zrobić sałatkę, i poszłam z Klaudią na próbę, do kolejnego występu, tym razem chóralnego. Zaraz się dowiecie o co chodzi. Po próbie do internatu odprowadziła nas siostra Marta, która najpierw stwierdziła, że przecież sobie poradzimy, a potem, gdy zaczęłyśmy jej śpiewać, stwierdziła, że idzie z nami do końca. 🙂
We wtorek, nie było mnie od pierwszej do piątej lekcji, ponieważ – był u nas w Laskach kardynał Nycz. najpierw była próba, a potem kardynał się zjawił..
Było sympatycznie. PO przedstawieniu kardynał powiedział kilka słów, a potem były życzenia i łamanie się opłatkiem. Bieeeeeedna Zuzia, byłam jej przewodnikiem, najpierw prowadziłam ją ze szkoły, do biura, gdzie odbywała się uroczystość.. I Zuzia cały czas próbowała mi powiedzieć, że właśnie się zgubiłyśmy, no cóż, odnalazłyśmy się, i chyba odkryłam inną drogę do biura, od jakiejś dziwnej strony, tyle że nie była bym jej w stanie powtórzyć raczej.
Mała dygresja, ostatnio wieczorami, gdy przewodnicze niektórym słabowidzącym koleżankom, odkrywam nowe drogi, ciemność mi sprzyja!
A tak wracając do życzeń, pochodziłyśmy trochę po wielkim tłumie, doszłam do wniosku, że yyyy ja nikogo nie znam, i stwierdziłyśmy, że wracamy do szkoły.. Potem miałyśmy informatykę, na której nie działo się nic, bo Pan stwierdził, że możemy mieć przedświąteczną lekcję. A potem był niemiecki, gdzie słuchałyśmy kolęd i niemieckich piosenek dla dzieci, oraz tłumaczyłyśmy ich teksty na język polski. 🙂
Po powrocie ze szkoły, po zajmowałyśmy się chwilkę niczym, a potem poszłyśmy do domu chłobców na przedstawienie.. Stwierdziłam, że nigdy więcej nie założę koturn na cały dzień. To znaczy, doprecyzowując, tych, koturn. Strasznie niewygodne są.
Po przedstawieniu zajęłyśmy się z Izą grą w Farkle, przekonane, że nie ma zajęć z szołdałna. Myliłyśmy się! w pewnym momencie do naszego pokoju weszła Pani Agata, i radośnie oznajmiła, że idziemy.
Sympatycznie było, jak zawsze.
W środę zaś, był najciekawszy szkolnie dzień.
A dla czego?
A no dla tego, że prawie nie było lekcji..
Na pierwszej lekcji mieliśmy mieć zastępstwo z Panią Asią, ale w końcu mieliśmy okienko, a Pani Asia przyszła na ostatnie pięć minut i powiedziała , że możemy sobie już iść, jeśli chcemy.
Na drugiej lekcji, ja i Iza, zostałyśmy porwane przez Pana Dyrektora na próbę, a po próbie poszłyśmy na herbatkę do socjala. Ostatnio odkryłam sympatyczny czajnik w socjalu, zorientowałam się też w tym gdzie jest herbata, cukier itp. Wiem, trochę długo mi to zajęło. Ale unikałam tego miejsca, ze względu na ilość ludzi. Do pewnych czynności potrzebuje skupienia, a ludzie mnie usilnie rozpraszają. Inna rzecz, że czasem nawet ciężko jest się tam dopchać.
Na trzeciej lekcji, mieliśmy kolejne zastępstwo z Panią Asią. na którym uczyliśmy się filozofii, było ciekawie, odpowiedziałam na wszystkie pytania, które były pod tekstem, a nawet na te, których nie było.. 😀
A po trzeciej lekcji, bezpośrednio zaczęła się akademia. Przeczytałyśmy teksty, pośpiewałyśmy kolędy, i przyszedł czas na życzenia. Najpierw chodziłam z Zuzią, a potem z Izą, a i tak znalazłyśmy mało interesujących, i chcących z nami współpracować osób. Na piątej lekcji, mieliśmy mieć zastępstwo z Panią Ewą. Ale pojawił się problem, uroczystości nadal trwały, zarówno w nauczycielskim, jak i na holu. Nie ważne, że na holu te uroczystości polegały, na wzajemnym gadaniu w małych grupkach. Dla klimatu były kolędy puszczone z głośnika.. 🙂
My z Izą, czasem Wiktorią i Zuzią, ale głównie z Izą, chodziłyśmy przez całe okienko wszędzie, gdzie się tylko dało, zaglądając do wszystkich sal, denerwując innych, i prosząc o przejście, a także płacząc ze śmiechu z naszych pomysłów, i koleżanki krzyczącej "Uwaga, moja twarz"! Do tej pory nie wiem, o co jej chodziło.. 🙂
Przed szóstą lekcją dostaliśmy prezenty, od jakiejś szkoły.. Pamiętam, że miałam dużo czekolad, dwa pendrivey, z czego jeden bardzo dziwny, nie podobny do pendrajwa i delicje.
Po lekcjach, poszłyśmy do internatu, i zaczęłyśmy się szykować na internatową wigilię, a szykowanie to, polegało głównie na siedzeniu, siedzeniu, a jakby ktoś pytał to jeszcze siedzeniu, a, no i nic nie robieniu oczywiście, żeby nie było wątpliwości. A tak poważnie, ja rozmawiałam z kilkoma sympatycznymi osobami, grałam chwilę w farkle, i szykowałam sobie sukienkę, oraz inne dodatki typu kolczyki.
Na wigilii internatowej, również było sympatycznie, najpierw były jasełka. A potem składanie życzeń i posiłek. Było mi bardzo miło, bo złożyło mi życzenia dużo osób takich, po których się tego nie spodziewałam, ale także takich, które są mi dość bliskie..
Po poczęstunku, było kolędowanie, nawet odważyłam się wyjść na środek, i w towarzystwie koleżanek i Pani Agatki, którą serdecznie pozdrawiam, bo wiem, że czyta, coś wykonać.
W czwartek na pierwszej lekcji, mieliśmy rozszerzenie z Panią Jolą, na którym robiliśmy sudoku, i próbowaliśmy z czterech różnych, dziwnych, kanciastych klocków ułożyć literkę,t..
Na drugiej lekcji, również mieliśmy zastępstwo z Panią Jolą, na którym słuchaliśmy muzyki..
Na następnych dwóch lekcjach był WF-y, na których ubłagaliśmy Pana, by iść na Szołdałna.
A potem, zostałyśmy zwolnione, ponieważ w laskach było radio złote przeboje, i grupa Prestige MJM, zjedliśmy obiad, i poszliśmy na próbę do świetlicy.
Śpiewaliśmy, a chętne osoby udzielały wywiadu, w tym ja. Mówiłam coś o świętach, i kilka słów o tym, dla czego lubię Bocellego, bo ogólnie dostaliśmy od nich bilety na jego koncert.
Dodatkowymi upominkami były także, czekoladowy medal, oraz kubek, płyta i coś jeszcze z tego co pamiętam. 🙂
Wieczorkiem, spędziłam sympatycznie czas z Izą, Wiktorią, i Agatką na wspólnych wygłupach.. 🙂
W piątek, lekcje rozpoczęliśmy religią, na której jak zawsze było sympatycznie.
Na drugiej, trzeciej i czwartej lekcji, trwała nasza wigilia klasowa.
Najpierw, dzięki uprzejmości naszego wychowawcy, zjedliśmy uszka z barszczem. 🙂 Potem, była pyszna sałatka z łososiem, moje klimaty. A potem był makowiec.
W tle leciały kolędy.. Mieliśmy także sympatyczne towarzystwo, w postaci Pana Dyrektora, Pana Marka, czyli naszego wychowawcy, a potem pani Asi i Pani Joli, ogólnie było bardzo fajnie!
Na piątej, ostatniej przedświątecznej lekcji zaś, był polski. Na którym również słuchaliśmy kolęd, oraz kończyliśmy przypowieści biblijne.
Pozdrawiam Was, i życzę miłego czytania!

EltenLink