Kategorie
Codzienność. Śmiesznawe śmiesznostki. Czyli pokręcona codzienność i nie tylko.

Jeszcze żyje! Czyli o moim początku w laskach.

Uwaga! Oczywiście, że z opóźnieniem! Wpis opowiada o, początku roku i reszcie pierwszego tygodnia. Taki o czasie aktualnym też się pewnie kiedyś pojawi. Opowiem Wam kiedyś także o ludziach, internacie, przerwach itp. Na razie, pozostańmy w klimacie czysto szkolnym., bo przerw z początku roku już nie pamiętam, a że przez prawie trzy tygodnie byłam pozbawiona komputera, to na bieżąco pisać nie mogłam.

Witajcie! Wspominałam paru osobom, że u mnie się bardzo, ale to bardzo pozmieniało. Pamiętam, że mam dla was napisać zaległy wpisik o orientacji, pamiętam, że obiecywałam, ale, jeszcze nie teraz. Kiedyś się pewnie pojawi, jak znajdę czas..

Uwaga! Oczywiście, że z opóźnieniem! Wpis opowiada o, początku roku i reszcie pierwszego tygodnia. Taki o czasie aktualnym też się pewnie kiedyś pojawi. Opowiem Wam kiedyś także o ludziach, internacie, przerwach itp. Na razie, pozostańmy w klimacie czysto szkolnym., bo przerw z początku roku już nie pamiętam, a że przez prawie trzy tygodnie byłam pozbawiona komputera, to na bieżąco pisać nie mogłam.

Witajcie! Wspominałam paru osobom, że u mnie się bardzo, ale to bardzo pozmieniało. Pamiętam, że mam dla was napisać zaległy wpisik o orientacji, pamiętam, że obiecywałam, ale, jeszcze nie teraz. Kiedyś się pewnie pojawi, jak znajdę czas..
A tymczasem. Co tam ostatnio u mnie?
Jak CI bardziej wtajemniczeni wiedzą, tym mniejwtajemniczonym też się pewnie gdzieś tam przewinęło. Od niedzieli, jestem sobie w laskach. BO stwierdziłam, że prawdopodobnie czas na zmianę. Skoro liceum, to czemu by nie spróbować czegoś nowego?
Ogólnie, po kilku dniach pobytu tutaj, jestem bardzo zadowolona.
W niedzielę przyjechałam sobie tu z Izą, @Moonlight 22, która chodzi ze mną do klasy. Usiadłyśmy na ławce, i poznałyśmy. Najpierw siostrę Ancillę, która krążyła w jakichś celach, a potem Panią Tereskę z dyżurki. Potem poszłyśmy do internatu. Gdzie ja, udawałam, że jem kolację. PO kolacji odwiedziła mnie @Zuza, która, oczywiście, również jest ze mną w klasie. PO czym, wyszłyśmy do chłopaków. @Nowik, @Żywek, dzięki za niedzielne spotkanko!
W poniedziałek, najpierw poszliśmy na mszę świętą. Którą prowadził Ksiądz Michał. Potem przeszliśmy do Jabłonek, na przywitanie nowych uczniów, i rozdanie jabłek oraz róż. Pan Dyrektor również prowadził fajnie, choć trochę przy długo. A potem wylądowałam w klasie historycznej, na spotkaniu z wychowawcą, gdzie stwierdziłam, że mam dosyć wszystkiego.
Po szkole wybrałam się na obiad, gdzie przywitały mnie zupa z soczewicy, i makaron z serem i truskawkami. Eghm. Dziękuję, postoję. No w każdym razie, poudawałam, że coś tam jem, i wróciłam do grupy. Potem z mamuśką szukałyśmy Biura szkolnego, przewijając się przy okazji przez Dom przyjaciół. @Pani Lucynko, pozdrawiam. I podziwiam za to, że chciało się Pani wypisywać te wszystkie papierki! Potem odkryłam że mam w grupie Jolę, która jest ogólnie człowiekiem, bardzo lubiącym być wszędzie, byle by poza internatem. Więc, jak na prawie dorosłych przystało, wybrałyśmy się na plac zabaw, coby zbadać teren. 😛 Wieczorem, spotkałam się z papierkiem, Żywkiem, i ktosiem, który ni ma Eltena. Pospacerowaliśmy, otrzymałam Braillesensa, i wróciłam do grupy.
We wtorek, zaczęliśmy matematyką. Podstawę, mamy z Panem Grzegorzem. Hmm, ciekawy człowiek, nie powiem. Ogólnie dość poważny, ale tak to to nic poza tym złego nie widzę. Ps. Po trzech tygodniach nauki zmieniłam zdanie. D
Potem poszliśmy na angielski, z Panią Moniką. Jak ją poznałam, to stwierdziłam, że na milion procent biorę sobie rozszerzenie. Wymagająca, ale też z poczuciem humoru. Bardzo to cenię.
Następnie wybyłyśmy na chemię do pani Ewy, która, zamiast lekcji organizacyjnej, czytała nam artykuł o słoniach. Nie powiem, ciekawe zajęcie.
potem poszłyśmy na polski, z Panią Anią, która miała żal do dyrektora, że zajął jej całe 11 minut lekcji, i ona nie ma czasu na organizacje. D
Następnie wybyłyśmy na informatykę z Panem Piotrem, który ucieszył się z czterech dziewczyn, i ani jednego chłopaka. We wszystkim są jakieś plusy!
A ostatnią lekcją był niemiecki, gdzie odkryłam, że wszystkie firmy są niemieckie, i wszystko, co istnieje również jest stamtąd.
W środę, zaczęliśmy angielskim, na którym zaczęliśmy tak zwane The Roud Less Travel, ciekawe to jest nawet. Tak w sumie to o tym, jak facet wkurzał kobitkę, bo się nią wysługiwał, i udała się do Kalifornii, bo stwierdziła, że ma go dość. Jak dostanę od początku, to zainteresowanym podeślę, bo ogólnie to jest w odcinkach.
Następnie mieliśmy historię, na której czytałam harrego Pottera, no, tak prawie legalnie. Pan stwierdził, że po początku roku wszystko wiemy, więc rozmawiał z technikum, a my miałyśmy spokój.
Potem była geografia, na której stwierdziłyśmy, że trafiłyśmy na gorszy dzień pana.
Jaka to klasa?
Geograficzna!
Panu chodziło o to, która to klasa, ale nie dokładnie sformułował pytanie, a najśmieszniejsze jest to, że Pan nadal nas o to pyta, a mieliśmy z nim już trzy lekcje. No cóż.. Odpowiedź nasuwa się sama!
Potem Pan się na nas wkurzył o to, że gadamy, po czym doszedł do logicznego wniosku, że jest przerwa, i padły słowa.
A, to ja sobie stąd idę, no cóż. Smuteczek!
A potem, potem był najbardziej wyczekiwany prze ze mnie przedmiot poza angielskim. Filozofia! Pani stwierdziła, że za karę do czytania będzie dawała nam Kanta, ja stwierdziłam, że tak w sumie, to sobie go chętnie poczytam, i co? I dostałam! A teraz z koleżanką, znalazłyśmy sobie nowy sposób wkurzania Pani, wkręcamy jej, że pójdziemy na rozszerzenie z z filozofii, i nie wiem, jak dla koleżanki, ale jak dla mnie, jest to fajny pomysł na życie.
Następnie mieliśmy matematykę, na której kończyliśmy organizacje, i ogarnialiśmy pierwszą lekcję, którą dwa tygodnie później, nadal kontynuujemy, a mamy pięć działów, po dwanaście tematów, także jak tak dalej pójdzie to, hmmm! W klasie maturalnej skończymy pierwszą książkę!
A potem, potem mieliśmy WOS, jak na razie najtrudniejszy przedmiot pod względem tego, żeby nie zasnąć, dobra, i EDB, które jest chyba gorsze nawet. No ale dobra, była kolejna organizacja, więc zbyt dużego skupienia nie potrzebowałam. Wszystko wiem!
W czwartek, zaczęliśmy rozszerzeniem z matmy, które mamy z P.Jolą.. Było bardzo fajnie, Pani opowiedziała nam o sobie, a my jej również.. Pani Jola, podobnie jak my, nie widzi.. Więc tymbardziej ją podziwiam. <3
Potem był pierwszy pracujący język polski, na którym mówiliśmy o starożytności. Najpierw pomyliłam renesans ze średniowieczem, a potem oświecenie z odrodzeniem.. Hmm, a potem, po tak dotkliwych porażkach, przestałam się odzywać. D Także, współczuje Pani Ani naszej klasy! Co jedna to lepsza. 😛 I tak Was lubię! :* A potem mieliśmy dwa WF-y, ja stwierdziłam, że nie mam stroju, bo to powinny być lekcje organizacyjne, dziewczyny stwierdziły, że w sumie to one też nie mają. I Pan nas puścił na dwa okienka. Na pierwszym czytałam przewodnik po muzeum sztuk pięknych, dostarczony przez P.Asie – psycholog, a na drugim ogrywałam Nowika w Ninety Nine na Quentinie.
A potem mieliśmy dwa angielskie, na pierwszym trochę podłubaliśmy w The Roud Lessach, a potem poszliśmy na czytanie z Panią Prezydent!
pani Duda, była u nas w laskach, i czytała nam fragment noweli dym, a dziewczyny i wychowawcy, i kilku chłopaków, przygotowali nowelę Katarynka.. Bez sensu jest to zdanie, ale niech tam! 😀
W piątek, zaczęliśmy od pójścia na pierwszy piątek miesiąca, przez co przepadła nam religia.
Kiedy wróciliśmy, poszliśmy na fizykę, z S.Moniką. Powiedziałam Siostrze, że słyszałam dużo dobrych rzeczy na jej temat, siostra stwierdziła, że to nie prawda. A potem chciała sprawdzać grawitację na koledze. Aha, stwierdziła też, że tak w sumie, to ona nie ma telefonu, bo jej nie potrzebny..
Na początku lekcji, miał też miejsce ciekawy dialog.
I tu przyda się informacja, że siostra uczyła Zuzię przez trzy lata gimnazjum..
Zuzia – Cieszy się siostra, że mnie siostra widzi, prawda?
Na co siostra, Hm. Nie każ mi kłamać, u spowiedzi byłam!
Ja już uwielbiam nasze lekcje fizyki! D
Potem mieliśmy angielski, na którym trochę ogarnialiśmy czasy..
Następnie, mieliśmy rozszerzoną matmę, na której szczerze mówiąc nie pamiętam co robiliśmy. Ale to mało istotne w sumie.
A potem mieliśmy polski, łączony z klasą pierwszą B, w której z Eltena są Wojtas i Titomaton, i chyba nikt więcej. Ale tak czy tak, było ciekawie. Ja pisałam Kacprowi wiadomość na brailesensie, a on mi odpowiadał..
A potem mieliśmy EDB, na którym uśmiałam się z chłopaków, bo cały czas nam cisnęli. Ale przynajmniej nie spałam!
Pozdrawiam was, i zachęcam do komentowania! Ps. dajcie znać kto dotrwał do końca. BO ten wpis, jest trochę, hmmm ciężki.. 😀

92 odpowiedzi na “Jeszcze żyje! Czyli o moim początku w laskach.”

Ehh jak dla mnie to p. Jola źle tłumaczy. A to rozszerzone przedmioty teraz wybiera sie w Pierwszej klasie? Filozofia w Laskach? Hmmm. Za moich czasów tego nie byyło. Dużo się tam pozmieniało.

Poprzyczepiam się, ok?
Po pierwsze, we wtorek na polskim, to pan dyrektor zajął 12 minut, a nie 11, a to pewna różnica. 😛
Po drugie, jak poszliśmy na spotkanie z panią prezydentową, to nam też biologia odpadła.
Po trzecie, dlaczego nie napisałaś o tym, że Marcin rozmawiał z Kantem?

@kat, nie. I skąd w ogóle taki pomysł? Jeśli jest np. wspomniany we wpisie pierwszy piątek miesiąca, to wtedy się idzie do kaplicy.

Ewa. Zgadzam się.
Astenka – jak dla mnie, to P.jola włąśnie dobrze tłumaczy. Teraz rozszerzenia są od pierwszej klasy, bo nowa podstawa, a P.dytektor, wymyśił sobie, że da nam matmę i angielski.
@Moonlight. Tak tak, a o Kancie zapomniałam.@Kat nie, ale modlitwą zazwyczaj tak.
@Lola. Dzięki za przeczytanie.

Tak. Pamiętam, pamiętam. Słyszę to zdanie ciągle ostatnio.. A ty miałas pisać śmieszne historie i co?

Hmmmm. Na cementarz! ja tam dziś znowu byłam, więc jak tak nie długo pójdzie, to będę mogła być przewodnikiem. A tak poza tym, to ja nadal czekam na tą herbatkę, którą mi pan miał zrobić, a właściwie kawę.

Ciekawa jestem co się jeszcze w tej nowej podstawie pozmieniało.
A jak ja się uczyłam, to na Pierwsze Piątki się po południu chodziło.
I też lubiłam matmę z p. Jolą.

@Moonlight. YYYYY. Ale nie ciepłą!
@Alissa, Hm. u nas plus jest taki, że przepada pierwsza lekcja. A w podstawie pozmieniało się dużo.
Np. nie będziemy mieć biologi fizyki, geografii i chemii tylko przez rok, będziemy je mieć przez trzy lata.

Oo, pan dyrektor too jest persona! Teraz to tak już na pół gwizdka, ale dwadzieścia lat temu to się działo! Dyskusje z nim było zazwyczaj słychać piętro wyżej i piętro niżej, a w słowach się ten pan nie pieścił :dd

Haha. Tak jest do tej pory w sumie. Z tego co zdążyłam zaobserwować.
Sama już z nim kilka razy dyskutowałam.

Przeczytałam i przeżyłam. 😉 Filozofię lubiłam bardzo… Dobra, wiem, miałam ją w masówie. 🙂 Życzę powodzenia i super, że nowa szkoła spełniła Twoje oczekiwania.

Bardzo mi się przyjemnie ten wpis czytało.
Za moich czasów msze też były po południu, bo rano trzeba było dyżury ogarniać, a to sprzątanie, a to przygotowywanie śniadania dla grupy.
Jeśli dyrektorem jest nadal pan Stanisław B., to go znam, ale bardziej jako osobę organizującą różnego rodzaju przedstawienia. Np. kiedyś przygotowywaliśmy z Nim długie przedstawienie o Rembrancie.
Koleżanka, która grała Saskię, żonę Rembranta kilka lat później zginęła tragicznie w wypadku, na niebezpiecznym przejściu.
Imiona nauczycieli, które wymieniasz nic mi nie mówią, z pewnością mnie nie uczyli.
Fizykę też miałam z siostrą zakonną, ale z Elżbietą.
A co to za przedmiot ETP czy jakoś tak go nazwałaś?
No tom się rozpisała dłużej niż u siebie hehe. Będę z zainteresowaniem czytać wieści z Lasek.
Życzę już teraz powodzenia na maturze hehe. 🙂

@MuzycznaJutrzenka. jak nie? Pozdrawiałam! Tylko zapomniałam o przekazaniu odpozdrowień.
@Mimi. Dzięki, też się cieszę.
@Papierek. EGhM internat chłobców to ma dobrze!Ciesze się, że Myszka i Dasz dotrwali. A co do dyżurów, w sumie nadal tak jest..
Ciesze się, żę wpis się fajnie czytało.

Haha. Mam nadzieję. jak pójdę na rozszerzenie, to może być gorzej. Tak. Jestem zadowolona, i fajnie się odnalazłam. Pozdrowionka z niemieckiego! Oczywiśćie jakby co, to jest taka pół luźna lekcja, żeby nie było, że nie uważam.

Pan od geografi jest spoko o ile to ten sam człowiek co kilka lat temu. Ciekawe kto te pierwsze piątki wymyślił.

No to spoko tylko na początku wydaje się dziwny, ale jest ok. Dobrze, że nie macie że tak powiem pani od geografi.

Dotrwałam do końca.
„Nie każ mi kłamać, u spowiedzi byłam” rozbawiło mnie do łez. 😀
Pozdrowienia dla pana dyrektora. 😀
Nie no, generalnie strasznie się pozmieniało.
Kurde, ale ja jakoś nie pamiętam tych pierwszych piątków miesiąca. 😀
Zupa z soczewicy też mnie nie przekonywała nigdy, ale marakon… Yyyy makaron z truskawkami, why not. 😀

@Celtic 1002, o jak ja się cieszę, że CIę tu widzę!
Dzięki za komentarz. Mnie marakon nadal nie przekonuje.

@lwica ty nie znałaś dyrektora wcześniej. Uwierz mi, że nie, nie jest tak nadal, jak było nawet 10 lat temu, a co dopiero wcześniej.

Rany, ale się pozmieniało… Kurczę, kto Wam zapodał filozofię? Jestem w szoku. Podstawy filozofii to ja miałam na studiach i byłam w stanie się nauczyć, ale zakres wykładów okroiłabym co najmniej o połowę. 😀 Lwiczko, uwierz mi, pan dyrektor kiedyś bardziej krzyczał, ale mimo to bardzo go szanuję. 🙂 Idź do Pani Moniki na rozszerzenie, a dużo wyniesiesz na pewno, chociaż będzie wymagająca. Ja ne EDB też zawsze się nudziłam. 😀

@grzegorzm, naprawdę? Tylko na początku? Jeśli czwartą lekcję można zaliczyć do początku, na której stwierdził, że Ziemia obraca się wciągu jednego obrotu, to powodzenia dalej w byciu spoko.

Dotrwałam do końca. Nie sądziłam, że w Laskach się aż tak pozmieniało. A to nie mogłaś mieć wcześniej komputera? Dlaczego?

Jola, która ogólnie jest człowiekiem. Hehe serio dobre. Osobiście nie chciałabym być w internacie u sióstr zakonnych.

WIesz, wychhowawczyniami są Panie, więc, tak na dobrą sprawę, tej obecności się nie odczuwa, choć fakt, żę siostry też wychowawczyniami bywają. Ale powiem szczerze, żę to zależy od tego, jakim ktoś jest człowiekiem, a nie od tego, czy jest siostrą, czy innym bratem.

w latach osiemdziesiątych dwudziestego wieku dyrektor Piotr G. często powtarzał tekst: szkoła nie jest przechowalnią bagażu. wcale nie jest powiedziane, że ty musisz skończyć tą szkołę.
a jak u was wygląda poruszanie się w terenie? używacie białych lasek? za moich czasów nawet całkowicie niewidomi wyczuwali podłoże stopami i prawie nikt nie korzystał z przysłowiowych blondynek. to – teraz uważam – wielki błąd! jak korzystacie z internetu? macie wi-fi?

@pioter998, tak, używamy lasek i odziwo, mamy wi-fi, które pomimo że czasem chodzi jak chce, to przynajmniej dobrze, że jest w ogóle 🙂

Tak. To też już zdążyłam zauważyć, ale, z kolei nie wiem czy ty zauważyłaś, że ja takiego czegoś nie uznaje.

Tak?
I nie wiem czy zauważyłaś, że nie mam takiego zamiaru. A rozszerzona filozofia o której mówiłam w tym wpisie już jest załatwona!

Nie nie.
Noe o to mi chodzi, chodzi mi o to, cz to, że ja jestem na rozszerzeniu rzeczywiście jest takie tragiczne.

Oj, to sporo się pozmieniało. w Laskach. Z panią Moniką miałam angielski najpierw podstawowy, a jak poprawiałam rozszerzenie to też miała ze mną lekcje, z panią Jolą matmę przez dwa lata, a potem miała ze mną dodatkową matmę, jak poprawiałam maturę, pana Stanisława trudno nie kojarzyć, z panem Grzegorzem miałam matmę przez dwa lata, ale jak mam być szczera to niczego mnie nie nauczył, s. Monikę kojarzę trochę i za moich czasów na pierwsze piątki miesiąca chodziło się po południu, a nie rano, w liceum kto chciał, to chodził. Dziwna jest ta nowa podstawa programowa. U nas tak nie było.

@Monte, oj tak, podstawę faktycznie mamy dziwną. Wymagania do matury tak pogmatwali, że nikt ich nie rozumie, a materiał i tak mamy opanować. Swoją drogą te wymagania mieliśmy dostać na początku grudnia 2021, a ukazały się z dokładnością tydzień temu – witamy w Polsce.

Jezu, ile tu komentarzy! Kiedy było to pisane, to zaczynałem liceum, tyle że z dłuższym starzem laskowskim, noi w innej podstawie, aż trudno uwierzyć, że już wszyscy tacy starzy jesteśmy.

O, to prawda, też sobie ostatnio wróciłam do tego, strrrrrasznie dawno temu to było. 🙂

Hmm, dotrwałem. Z trudem i mozołem, rzeczywiście, ale dotrwałem.
Trud ów wcale nie wynika z długości wpisu, nie wynika także z mojego znudzenia – gdzie tam! W głowie mej wciąż, na wzór wodogrzmotu brzmi pytanie: w jaki sposób siostra sprawdzała grawitację na koledze? Pytanie egzystencjalne nadwyraz.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

EltenLink