Witajcie. Dzisiaj chciałam wam opisać mojego dyngusa. Co prawda nikt mnie nie oblał, bo siedzę cały dzień w domu u babci. I nawet nie myślę o wychodzeniu. Ale mimo to, miałam bardzo ciekawy dzień. Rano wstałam i zjadłam pyszne śniadanie. Po czym usłyszałam dzwonek do drzwi. Była to moja ciocia. Ta, która ostatnio zrobiła mi frytki. Przyszła i dała mi czekoladowego zajączka, oraz loda. Którego od razu zjadłam. Jestem ciekawa, skąd ona wiedziała, że mi się loda chciało? No nie wiem. Taka z niej jasnowidząca ciocia :). Potem pouczyłam się geografii. I moja babcia pojechała do swojej mamy, czyli do prababci. Aby jej dać leki i z nią posiedzieć. No, a my z ciocią przygotowywałyśmy obiad. Ciocia bardzo lubi gotować i gotuje baardzo pysznie. Dzisiaj upiekłyśmy skrzydełka i takie pyszne przypieczone ziemniaczki. Mniaaaam. Zjadłyśmy i wróciła babcia. A powrót babci oznaczał dla mnie tylko to, że zaraz będę się uczyła geografii. Bo babcia mi geografie w czarno-druku czyta, a ja słucham i zapamiętuje. W każdym bądź razie. Dzisiaj słuchałam, ale nie wiele zapamiętałam. Sporządziłam sobie notatki, tak aby w dniu sprawdzianu w szkole móc sobie powtórzyć. I troszkę poczytałam tutejsze blogi. W sumie nie dawno skończyłam z tą geografią. A teraz przed chwilką. Miałyśmy z ciocią głupawkę. Jak już pisałam. Ciocia rano przyniosła mi czekoladowego zajączka. No więc tak. Wchodzę do pokoju, a ciocia do mnie. Jedz króliczka! Ciociu to nie jest króliczek, tylko zając. Jedz zająca! I w ogóle. Głupawkę miałyśmy. Tak więc się szczerze uśmiałyśmy. A kolejną rzeczą z której się dzisiaj śmiejemy jest to, że ciocia dostała za punkty na orlenie zegarek. Ten zegarek jest jakiś elektryczny. No nie wiem. W każdym bądź razie, nikt go ustawić nie umie! Moja mama próbowała, stwierdziła, że nie umie i wymyśliła, że trzeba babcie wrobić. A więc ciocia z przyjemnością, i uśmiechem na twarzy wrobiła babcie. Mamo! Pójdziesz do zegarmistrza i powiesz. Proszę Pana. Moje córki takie nowoczesne. Prezent mi sprawiły~! A ja nie umiem tego ustawić! No normalnie pękamy ze śmiechu! Jaka biedna ta babcia, że do tego zegarmistrza musi iść. :D. Ciocia by sama poszła. Ale jutro jest w pracy. I taki to fajny wymysł! Nie ma to, jak wrobić babcie! Szkoda tylko, że mnie nikt nie oblał. Na żywo. BO jeszcze zabawniej by było.
Suchy śmingus dyngus.
Witajcie. Dzisiaj chciałam wam opisać mojego dyngusa. Co prawda nikt mnie nie oblał, bo siedzę cały dzień w domu u babci. I nawet nie myślę o wychodzeniu. Ale mimo to, miałam bardzo ciekawy dzień. Rano wstałam i zjadłam pyszne śniadanie. Po czym usłyszałam dzwonek do drzwi. Była to moja ciocia. Ta, która ostatnio zrobiła mi frytki. Przyszła i dała mi czekoladowego zajączka, oraz loda. Którego od razu zjadłam. Jestem ciekawa, skąd ona wiedziała, że mi się loda chciało? No nie wiem. Taka z niej jasnowidząca ciocia :). Potem pouczyłam się geografii. I moja babcia pojechała do swojej mamy, czyli do prababci. Aby jej dać leki i z nią posiedzieć. No, a my z ciocią przygotowywałyśmy obiad. Ciocia bardzo lubi gotować i gotuje baardzo pysznie. Dzisiaj upiekłyśmy skrzydełka i takie pyszne przypieczone ziemniaczki. Mniaaaam. Zjadłyśmy i wróciła babcia. A powrót babci oznaczał dla mnie tylko to, że zaraz będę się uczyła geografii. Bo babcia mi geografie w czarno-druku czyta, a ja słucham i zapamiętuje. W każdym bądź razie. Dzisiaj słuchałam, ale nie wiele zapamiętałam. Sporządziłam sobie notatki, tak aby w dniu sprawdzianu w szkole móc sobie powtórzyć. I troszkę poczytałam tutejsze blogi. W sumie nie dawno skończyłam z tą geografią. A teraz przed chwilką. Miałyśmy z ciocią głupawkę. Jak już pisałam. Ciocia rano przyniosła mi czekoladowego zajączka. No więc tak. Wchodzę do pokoju, a ciocia do mnie. Jedz króliczka! Ciociu to nie jest króliczek, tylko zając. Jedz zająca! I w ogóle. Głupawkę miałyśmy. Tak więc się szczerze uśmiałyśmy. A kolejną rzeczą z której się dzisiaj śmiejemy jest to, że ciocia dostała za punkty na orlenie zegarek. Ten zegarek jest jakiś elektryczny. No nie wiem. W każdym bądź razie, nikt go ustawić nie umie! Moja mama próbowała, stwierdziła, że nie umie i wymyśliła, że trzeba babcie wrobić. A więc ciocia z przyjemnością, i uśmiechem na twarzy wrobiła babcie. Mamo! Pójdziesz do zegarmistrza i powiesz. Proszę Pana. Moje córki takie nowoczesne. Prezent mi sprawiły~! A ja nie umiem tego ustawić! No normalnie pękamy ze śmiechu! Jaka biedna ta babcia, że do tego zegarmistrza musi iść. :D. Ciocia by sama poszła. Ale jutro jest w pracy. I taki to fajny wymysł! Nie ma to, jak wrobić babcie! Szkoda tylko, że mnie nikt nie oblał. Na żywo. BO jeszcze zabawniej by było.
19 odpowiedzi na “Suchy śmingus dyngus.”
spoko, mnie też nikt nie oblał, i ja też nikogo nie oblałam, ale jakoś nie jest mi smutno z tego powodu.
Mhm. Mi też raczej smótno nie jest. Ale wiesz tradycja to tradycja. Chociaż świat jest coraz bardziej wirtualny, a wirtualnie mnie pewna osoba oblała. 🙂 Tak więc można stwierdzić, że dyngus wirtualnie był mokry.
Na żywo? A da się oblać na martwo? 😀
nie wiem, nie zastanawiałam się nigdy nad tym, ale jak widać najwidoczniej się da. 😀
Oooj. Miałam na myśli, że mnie tylko wirtualnie oblali. :D. No i jakoś mi się źle sformuowało :D. I jak to później przeczytałam, to też tak sobie pomyślałam. O, a da się oblać na martwo? :D. No, ale w tym wpisie trzeba było wykazać się umiejętnością zgadywania. Co autor miał na myśli?
Wirtualnie się nie da
Da się. Wysłali mi jakieś zdj. Z kubełkiem wody i wgl. Oj tam, oj tam, jak się chce to się wszystko da
Mnie też nie oblali, bo dziś zimno. No, a z słuchu to średnio umiem się uczyć. Muszę mieć tekst. Chyba, że rosyjskiego, ale to taki dźwięczny język, że słuchać mogę.
Mhm. No tak. Jak by nas lali to byśmy się jeszcze zaziębili 🙂
rosyjski jest fajny i uczę się go wszkole. Co do śmingusa to oblali mnie ale nie tak jakoś dużo.
ja się sama oblałam.
Hahaha. NIe no, aż tak genialnych pomysłów, żeby się sama oblewać to nie miałam. Idę pisać coś o dzisiejszym dniu.
Nie no, świetny wpis! Czytam i aż się śmieję. 😀
A dziękuję! Lubię tak pisać.
Pieczonych ziemniaków się raczej nie gotuje 😛
CO?
To moja wina, bo jedno zdanie w drugie mi się wtrąciło i źle zrozumiałam:
„Ciocia bardzo lubi gotować i gotuje baardzo pysznie. Dzisiaj upiekłyśmy skrzydełka i takie pyszne przypieczone ziemniaczki.”
Xddd. A, OK
Jak oni to jacyś pranksterzy chyba