Witajcie. Dlaczego taki pokręcony tytuł? A no właśnie. To postaram się logicznie wyjaśnić w tym wpisie. Otóż dzisiaj nie spałam całą noc. A raczej byłam bardziej na jawie niż we śnie. Ponieważ o piątej rano miała przybyć ciocia z nad morza. NO i co ja na tej jawie wyśniłam? Że ciocia wsiadła w zły pociąg. I zamiast do Radomia pojechała. Uwaga! Do Bośni i Hercegowiny! Suuper. Zastanawiam się zkąd moja chora wyobraźnia wzięła taką wizję. Ale nie wnikam zbytnio. No dobra. Ale jak usłyszałam domofon o godzinie w pół do szóstej. To wiedziałam, że ciocia pociągów nie pomyliła. :D. I dotarła cała i zdrowa. Tam gdzie zamierzała. Aczykolwiek jak jej o tym powiedziałam. To stwierdziła, że chętnie by pojechała do Bośni i Hercegowiny. Ale może nie pociągiem! :P. Ciocia z babcią siedziały w kuchni. A ja miałam otwarte drzwi, żeby móc podsłuchiwać. Ale spędzałam czas w łóżku. Piąta trzydzieści to nie jest odpowiedni czas na wstawanie! W żadnym wypadku! Nie usnęłam już, bo przecież ktoś rozmowy musi podsłuchiwać. I poprawiać babcie :P. Potem zjadłyśmy wspólne śniadanie. Potem ciocia pojechała do prababci. A ja z babcią zostałyśmy w domu. Przygotowałyśmy obiad i dojechałyśmy do reszty. Do pra babci przyszła jeszcze ciocia z mężem i dwójką dzieci. Byłam w euforii! Bo ciocia zrobiła moją ulubioną sałatke makaronową! Suuper! Potem wypiłam sobie kawkę dwa w jednym. Posiedziałam i pogadałam z dorosłymi. Potem z babcią wróciłyśmy do jej domu. I teraz sobie siedze. I z uśmiechem na ustach pisze bloga. A za oknem trzaskają grzmoty, wieje wiatr, leje deszcz i nie wiem co jeszcze. Ale cóż. Niech sobie grzmi. Co ma być to będzie. Miałam genialny pomysł, żeby iść na balkon i nagrać pioruny. Ale stwierdziłam, że życie mi jeszcze miłe. I taki to miałam ciekawy dzień.
Wysłałam ciocie do Bośni i Hercegowiny! Czyli wytwór mojej, chorej wyobraźni!
Witajcie. Dlaczego taki pokręcony tytuł? A no właśnie. To postaram się logicznie wyjaśnić w tym wpisie. Otóż dzisiaj nie spałam całą noc. A raczej byłam bardziej na jawie niż we śnie. Ponieważ o piątej rano miała przybyć ciocia z nad morza. NO i co ja na tej jawie wyśniłam? Że ciocia wsiadła w zły pociąg. I zamiast do Radomia pojechała. Uwaga! Do Bośni i Hercegowiny! Suuper. Zastanawiam się zkąd moja chora wyobraźnia wzięła taką wizję. Ale nie wnikam zbytnio. No dobra. Ale jak usłyszałam domofon o godzinie w pół do szóstej. To wiedziałam, że ciocia pociągów nie pomyliła. :D. I dotarła cała i zdrowa. Tam gdzie zamierzała. Aczykolwiek jak jej o tym powiedziałam. To stwierdziła, że chętnie by pojechała do Bośni i Hercegowiny. Ale może nie pociągiem! :P. Ciocia z babcią siedziały w kuchni. A ja miałam otwarte drzwi, żeby móc podsłuchiwać. Ale spędzałam czas w łóżku. Piąta trzydzieści to nie jest odpowiedni czas na wstawanie! W żadnym wypadku! Nie usnęłam już, bo przecież ktoś rozmowy musi podsłuchiwać. I poprawiać babcie :P. Potem zjadłyśmy wspólne śniadanie. Potem ciocia pojechała do prababci. A ja z babcią zostałyśmy w domu. Przygotowałyśmy obiad i dojechałyśmy do reszty. Do pra babci przyszła jeszcze ciocia z mężem i dwójką dzieci. Byłam w euforii! Bo ciocia zrobiła moją ulubioną sałatke makaronową! Suuper! Potem wypiłam sobie kawkę dwa w jednym. Posiedziałam i pogadałam z dorosłymi. Potem z babcią wróciłyśmy do jej domu. I teraz sobie siedze. I z uśmiechem na ustach pisze bloga. A za oknem trzaskają grzmoty, wieje wiatr, leje deszcz i nie wiem co jeszcze. Ale cóż. Niech sobie grzmi. Co ma być to będzie. Miałam genialny pomysł, żeby iść na balkon i nagrać pioruny. Ale stwierdziłam, że życie mi jeszcze miłe. I taki to miałam ciekawy dzień.
12 odpowiedzi na “Wysłałam ciocie do Bośni i Hercegowiny! Czyli wytwór mojej, chorej wyobraźni!”
z ciocią genialne.
Noo. Jej też się to podobało!
Hahaha, to się nazywa niechciane poznawanie geografii. 🙂
Tak. Rzeczywiście. 😀
Byłam w Bośni. Bardzo tam ciekawie.
Suuper! Ja nie stety nie byłam. I dla tego jestem ciekawa, skąd moja wyobraźnia to wzięła. 🙂
Boże, nie wierzę, seeerio? 😀 Wysłać ciocię do Bośni i Hercegowiny… Uuuu. 😀
NO. A ciocia jaka zadowolona. Stwierdziła tylko, że wolała by samolotem, a tak to bez zastrzerzeń. 😀
Szkoda, że jej nie wysłałaś do pewnego, jedynego i słusznego miejsca pod stolicą Małopolski…
WIesz, mam wrażenie, że bliżej ma do pewnej miejscowoci…. Zobacz sobie kometarze pod wpisem „Monte Cassino w Gdańsku” u sebie, to będziesz wiedziała.
Trzeba było nagrać, dla dobra historii świata.
Żadnych takich. 😀