Kategorie
A takie tam. Jest tu wiele Śmiesznawe śmiesznostki. Czyli pokręcona codzienność i nie tylko.

czekolada z rumiankiem, czyli kilka słów o ostatnich dniach.

Dzień dobry. Początek będzie standardowy. 😉 Dawno nic tu nie pisałam, ale mam o czym pisać, więc biorę się do roboty.
Moja rodzicielka wróciła z Zanzibaru i dała mi dużo powodów do pisania. 😉
Po pierwsze dostałam dwie bransoletki, kto mnie zna, ten wie, że jest to podstawowy element mojego wyposażenia, zakładam je gdy wstaje, a ściągam dopiero, gdy idę spać. Mam osobny zestaw na co dzień i osobny na koncerty, teraz te, które nosiłam przez długi czas dostały szanse na odpoczynek, a na ręku będę miała te, które dostałam.
Są one zrobione z ziaren kawy, dotykowo nie bardzo da się to wyczaić, ale wzrokowo tak. Jedna jest mała i normalna, druga jest wieloczęściowa. 😉 żeby założyć ją na rękę trzeba się nieco pogimnastykować.
Rodzicielka kupiła sobie tam również bęben do kąpieli dźwiękowych, pierwsze co zrobiła po powrocie do domu to mi go pokazała, a że ja bardzo lubię takie rzeczy, to przez długi czas miałam zajęcie. 🙂 PO chwili mama uznała, że skoro i tak gram, to sprawdzimy jak on brzmi w połączeniu z misami i innymi dzwoneczkami, i muszę Wam powiedzieć, że świetnie. POczyniłyśmy nawet nagranie, ale niestety telefon wyciął doły i brzmi to słabiutko.A propos ma ktoś pomysł jak i czym ładnie nagrywać misy i inne takie rzeczy, mile widziane narzędzie nie za miliony. 😉
Kupiła też wiele ciekawych prezentów dla ludzi, ale nie będę tu o nich pisała, coby niektórzy mieli niespodziankę. 🙂
Z życia, dostałam paczkę słodyczy z Japonii, którą zamówiono dla mnie jakiś czas temu, było sporo problemów, ale na reszcie doszła. Uwielbiam testować nowe smaki. Na razie jadłam jakieś ala chipsy, które smakują trochę jak owoce morza, trochę jak przysmak świętokrzyski, i trochę jak sezam, i ciasteczka, które smakują jak czekolada z rumiankiem, myślałam, że to ze mną jest coś nie tak, ale rodzicielka ma podobne odczucia. Opisy rzeczy które są w tej paczce też zrobiły mi dzień, to wygląda jak kości dla psa, yyyy, to w sumie też. 😀 Jak spróbuje następnych rzeczy, to z chęcią dam Wam znać.
Poprzedni weekend również należał do przyjemnych. W czwartek przyjechałyśmy z Agatą do domu, co oznacza, że przez chwilę widziałam się również z Arkiem. W piątek dołączyli do nas Papier i druga Agata, było bardzo sympatycznie. Odkryliśmy też serial Służba więzienna, jego fragmenty kiedyś przewinęły mi się na tik toku, i uznałam, że koniecznie muszę go obejrzeć. Ale nie chciało mi się kupować pleyera, a z resztą sama oglądać nie lubię. Na szczęście temat wszystkich interesował. Jeśli ktoś, tak jak ja lubi oglądać w towarzystwie, zwłaszcza rzeczy dokumentalne, lub oparte na przeczytanych książkach, to proszę się zgłaszać. 😉
Dziewczyny pojechały w niedziele, a Papier został do wtorku, dużo gadaliśmy i cierpliwie tłumaczył mi różne rzeczy związane z Arkadią, tak tak, ja też się wkręciłam.
Z mniej przyjemnych rzeczy, znów nawróciły mi dolegliwości które miałam, więc raczej nie zrobię w te ferie już nic superpożytecznego, a szkoda, bo miałam się wybrać do Krakowa. 🙁
A jak Wam, drodzy czytelnicy mijają ferie? Macie jakieś interesujące plany?
Ja mimo słabego samopoczucia czytam książki, gram w arkadię, odrabiam zaległe lekcje i staram się spędzać czas z ludźmi na tyle, na ile jestem w stanie.
Pozdrawiam Was i do następnego. 🙂
Ps koniec też standardowy, proszę o zostawienie śladów. 😉

EltenLink